niedziela, 9 lutego 2014

Mordobicie! Tania rozrywka dla pospólstwa!... A może jednak piękne walki, czysta gra, wzajemny szacunek?- Jak to w końcu z tym MMA jest?!

Cofnijmy się do starożytnego Rzymu, dokładnie do II wieku p.n.e. Tłumy ludzi udają się w stronę ogromnego amfiteatru w jednym celu. Wszyscy liczą na niesamowicie krwawe widowisko i nie będzie to występ ówczesnego Justina Biebera. Społeczeństwo chciało obejrzeć pojedynki gladiatorów-najpopularniejszej w tamtych czasach rozrywki Rzymian. Ludzie chcieli krwi...chcieli walki na śmierć i życie! Kto nie chciałby chociaż raz, z czystej ciekawości zobaczyć takich zmagań. Szkoda, że póki ktoś nie zbuduje wehikułu czasu, nie będzie to możliwe. Możemy jedynie wyobrażać sobie atmosferę panującą na stadionie. Okrzyki głodnych przemocy i krwi kibiców...

Ale chwileczkę! Nie potrzeba nam żadnych wynalazków i bogatej wyobraźni. Wystarczy wpisać w wyszukiwarce trzy litery-MMA i w jednym momencie możemy poczuć się jak w rzymskim amfiteatrze i śledzić walki "współczesnych gladiatorów". Właśnie takie wyobrażenie panuje w Polsce jeśli chodzi o walki w formule MMA. Czy jest to uzasadnione? Czy pod nazwą Mixed Martial Arts kryje się zwykłe mordobicie i krwawa jatka dla ludu? Czy może jest to walka dwóch wojowników, darzących się ogromnym szacunkiem i oddanym tej pasji w 100%, bo jak inaczej określić osobę, która w okresie przygotowań do walki odbywa 2-3 mordercze treningi dziennie. Na każdym z nich tracąc hektolitry potu, a niejednokrotnie dużo krwi i zdrowia. Takich pytań można postawić dziesiątki. Jedno jest oczywiste. MMA to obecnie jeden z najszybciej rozwijających się sportów i sport budzący (niestety) wiele kontrowersji.

W Polsce panuje jeszcze przykre przekonanie, że MMA to sport dla łysych dresów, bandytów i kiboli. Bardzo często słyszałem opinie, że jest to zwykłe mordobicie. Wiele osób pytało mnie jak to można oglądać. Edukacja narodu jeśli chodzi o sporty walki i tak weszła na całkowicie inny poziom, głównie za sprawą KSW. Chwała panom K&L, bo gdyby nie ich działania, popularność MMA w Polsce plasowałaby się między wyścigami psich zaprzęgów, a curlingiem.

Na szczęście, gdy ktoś próbuje mi wmówić, że MMA to jedynie bezsensowne okładanie się po gębie, mam szereg argumentów, które skutecznie bronią mojego postrzegania tego sportu. Postrzegania walki w oktagonie/ringu jako starcia dwóch zawodników darzących się wzajemnym szacunkiem. Dowody? Przykłady? Proszę bardzo:

1. Lyoto Machida vs. Mark Munoz na UFC Fight Night 30- Lyoto po nokautującym kopnięciu wstrzymał zadanie kolejnego ciosu nie czekając na przerwanie sędziego. Wygrał ten pojedynek w pięknym stylu, miał powody do radości. A jednak pierwsze co zrobił to ukłon w stronę rywala oraz podziękowanie za walkę. Dopiero po okazaniu szacunku przyszedł czas na radość i świętowanie wygranej.

2. Fedor Emalianenko vs. Antonio Silva- walka, która w świecie MMA zakończyła pewien okres. Mianowicie czas panowania Fedora, uznawanego wtedy za najlepszego fightera na świecie. Ale nie o samą walkę tu chodzi, a o zachowanie Silvy po walce. Obrazek, gdzie Brazylijczyk klęka przed Rosjaninem, a w końcu obejmuje go to wręcz idealny przykład  sportowego zachowania. Panowie sportowcy bierzcie przykład od takich ludzi jak on!

3. Paweł Nastula vs. Karol Bedorf na KSW 24- coś z naszego podwórka teraz. Pojedynek zakończony dość dramatycznie w momencie upadku wyczerpanego Pawła Nastuli na ring. Karol  podobnie jak zawodnicy w poprzednio wymienionych walkach szczerze podziękował za walkę. Poza tym w każdym z wywiadów podkreślał jaki to zaszczyt walczyć z mistrzem olimpijskim i jedynym Polakiem walczącym dla japońskiej organizacji Pride.




Oczywiście jest to tylko mały wycinek obejmujący te sytuacje, które szczególnie zapadły mi w pamięć. Każdy oglądający walki MMA zauważy, że po walce zawodnicy szczerze sobie gratulują i okazują szacunek. Nie jest to udawana uprzejmość, a szczery podziw i podziękowanie za podjęcie uczciwej walki. A wcześniejsze złośliwości? O tych już nikt nie pamięta, przecież to wszystko na potrzeby nakręcenia oglądalności. Swego rodzaju teatrzyk, który szczególnie kibice w Ameryce tak uwielbiają. Jeśli ktoś porównuje ten sport do mordobicia, może powinien uważniej przyjrzeć się pojedynkom toczonym nie w ringu czy klatce, a na murawie stadionów piłkarskich. W końcu niejednokrotnie jesteśmy świadkami fauli rodem z areny gladiatorów. Fauli mających na celu jedynie wyrządzenie krzywdy swojemu rywalowi. Może to właśnie piłkę nożną należałoby nazwać brutalnym i bandyckim sportem....

"Ludzie, którzy pragną się jeden nad drugim wywyższyć, przed sobą wzajem się poniżają"- niech ta myśl Marka Aureliusza przyświeca wszystkim wchodzącym do klatki, a może doczekamy się czasów, gdzie zawodnik MMA nie będzie porównywany do bandyty. Tego życzę wszystkim kibicom.

Spontaniczny Pisarzyna



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz